Przy tak dużej dostępności i różnorodności artykułów do dekoracji bardzo łatwo jest zagracić swoją przestrzeń. Dokupując kolejne bibeloty aby nadążyć za trendami powoli z mieszkań robi się magazyn.

Najprostszą metodą niedopuszczenia do nadmiaru jest stosowanie się do zasady 3P

  • Potrzeba,
  • Pamiątka,
  • Piękno.

Jeśli dana rzecz nie należy do żadnej z kategorii można ją z czystym sumieniem usunąć z domu.

No dobrze, ale co zrobić gdy jesteśmy na zakupach i połowa asortymentu pasuje do chociaż jednej kategorii?
Najważniejsze jest przekonanie, że dana rzecz jest niezbędna. Jeśli mamy chociaż ziarnko niepewności, że coś tak mocno przykuło naszą uwagę, że będzie pięknie wyglądało na stoliku w salonie albo idealnie uzupełniało garderobę, to nie będzie się zadowolonym z zakupu. Zwróćmy też uwagę na jakość wykonania, nie zadowalajmy się byle czym. W końcu wydajemy na to nasze pieniądze.

Daj sobie czas na przemyślenie zakupu. Jeśli nazajutrz dalej uważasz, że dana rzecz to strzał w dziesiątkę, wróć po nią do sklepu. Lub odwrotnie, zachowaj paragon i nie odrywaj metek od razu. Jeśli przez noc się rozmyślisz nazajutrz możesz zwrócić do sklepu nietrafiony zakup. Zapytaj się zawsze o tę możliwość i czas na dokonanie zwrotu przy kasie.
Planujesz większe zakupy? Zrób listę. Ale nie w głowie, tylko na kartce lub w telefonie. Wtedy dokładnie wiadomo czego się szuka i nie rozpraszają nas inne rzeczy. Nie zwracamy na nie nawet uwagi, bo po co skoro szukamy czegoś innego. A jeśli nie znajdziemy czegoś z listy? Trudno, nie teraz to następnym razem się uda. Lepiej kupić mniej niż za dużo.

Ostatnia i najprostsza zasada to nie chodzić bez potrzeby do galerii handlowych. Gdy pójdziemy tylko pochodzić na pewno wpadnie nam coś w oko. Coś, czego nie potrzebujemy. Unikajmy też chodzenia po sklepach z myślą, że coś by się kupiło ale do końca nie wie się co. Z taką motywacją nie ma szans na udany zakup.