Pojęcie rzeczy, które kupujemy, ale które w rzeczywistości nie są nam potrzebne, pojawia się często w mediach przy okazji nauki o oszczędzaniu czy finansach, ale nigdy do końca się go nie tłumaczy, dzięki czemu każdy odbiorca ma otwartą furtkę do interpretacji i przekonywania siebie, że jego ta część na pewno nie dotyczy.
Tymczasem prawie wszyscy kupujemy to, czego nie potrzebujemy i zdarza nam się to cały czas.
Wydajesz więcej pieniędzy na jedną rzecz, niż powinieneś
Kupowanie niepotrzebnych rzeczy może się wiązać również z tymi przedmiotami, które w rzeczywistości mogłoby być przydatne, ale zdecydowanie za nie przepłaciliśmy.
Na pewno zdarzyło Ci się raz kupić koszulkę, która co prawda kosztowała trochę więcej, niż powinna, ale była wypuszczona przez znanego projektanta albo wyjątkowo przypadła Ci do gustu. To również kupowanie rzeczy, których nie potrzebujesz. Takie zakupy tylko marnują nasze pieniądze, szczególnie jeśli chodzi o rzecz, która szybko nam się znudzi albo zniszczy. Czasami lepiej kupić coś taniej, niż przepłacać i pozbywać się oszczędności.
Kupujesz, żeby mieć dużo, a nie korzystać
Czasami idziemy do sklepu i widzimy nową koszulkę z fantastycznym nadrukiem. Oczywiście natychmiast po nią sięgamy, szukamy swojego rozmiaru i idziemy do kasy. A potem okazuje się, że w domu mamy już dwadzieścia podobnych sztuk i tę nową zakładamy tylko, kiedy wszystkie inne są już w praniu. Kupowanie kolejnej sztuki pozornie potrzebnej rzeczy to również kupowanie tego, czego nie potrzebujemy.
Nie jest powiedziane, że nigdy jej nie użyjemy, w końcu inne koszulki mogą nam się zniszczyć, ale jeśli musimy sami wymyślać w głowie scenariusze, które doprowadziłyby nas do użycia go, to znaczy, że taki zakup nie był potrzebny.
Rzeczy, które kupujesz pod wpływem impulsu
Największą grupę rzeczy, których nie potrzebujesz, jest to, co wskakuje do twojego koszyka, bo spodobało Ci się chwilę przed zakupem. Najczęściej są to drobne rzeczy, do tego tanie, więc można powiedzieć, że w zasadzie nic wielkiego się nie stało, ale w praktyce każdy taki zakup marnuje nasze pieniądze i zapewne prędzej lub później wyląduje w koszu.
Dlatego naszym zadaniem w pierwszej kolejności powinno być zastanowienie się przed podejściem do kasy albo sfinalizowaniem transakcji, czy wszystkie produkty znajdą u nas zastosowanie. Różowy eyeliner albo książka o piłach spalinowych niekoniecznie się zaliczą.
Kupowanie pod wpływem impulsu to fakt. Lepiej się 5 razy zastanowić.